Tylko 7% spośród najlepszych juniorów osiąga sukces w wieku seniorskim! Jak więc szkolić dzieci i młodzież?

0

Nie jest tajemnicą, szczególnie w polskiej lekkoatletyce, że świetnie zapowiadający się juniorzy (równi lub będący poniżej 19 lat) nie odnoszą sukcesów na seniorskim poziomie, który można definiować jako U-23, lub powyżej 22 lat. Dyskusja toczy się wokół metod treningowych i zajmując się ściśle sprintem, można zgodzić się, że te obciążenia są nieadekwatne do płynności rozwoju. Problem jest jednak znacznie szerszy. Z badań Güllicha (rok 2021 i 2023) wynika, że porównując wyniki starej i młodej generacji osiągającej sukcesy, tylko mały procent osiąga sukcesy w wieku seniorskim. Żeby lepiej wybrzmiało to, o czym mowa: najważniejszym w treningu jest to, żeby zawodnik zaczął osiągać oznaczone klasą międzynarodową wyniki dopiero w wieku seniora, bowiem takie spojrzenie na rozwój, znacznie bardziej zbliży zawodnika do osiągnięcia największego potencjału. 

Wróćmy do badań. Z opublikowanej w 2021 roku metaanalizy w której oceniono historię czołowych juniorów. Ogólny wzorzec był taki, że najlepsi juniorzy zwykle wcześniej wybierali jeden sport w którym chcieli się specjalizować, ćwiczyli go z wyłączeniem innych dyscyplin i szybko robili postępy. Jednak ci którzy dotarli na szczyt jako seniorzy, mieli dokładnie odwrotny wzór. W dzieciństwie mniej czasu spędzali na treningu jednego sportu, a WIĘCEJ na INNYCH sportach. Ci najlepsi seniorzy będąc dzieciakami osiągali też powolny postęp w swojej głównej dyscyplinie. Badania dotyczyły bardzo wielu dyscyplin, ale te które stanowiły największą reprezentację dotyczyły lekkoatletyki, pływania i kolarstwa.

W nowym badaniu Erne Gullich i jego współpracownicy zadali bardziej fundamentalne pytanie: Czy porównując najlepszych juniorów z czołowymi seniorami porównujemy w ogóle te same osoby, czy są to dwie różne grupy? Aby się tego dowiedzieć połączono wyniki 110 badań prospektywnych z udziałem 38 383 młodych sportowców i 79 badań z udziałem 22 961 starszych zawodników. Największą reprezentację stanowili ponownie lekkoatleci, pływacy i kolarze. Wyniki okazały się jasne. Juniorzy odnoszący największe sukcesy nie zostają odnoszącymi sukcesy seniorami, a odnoszący sukcesy seniorzy nie są cieszącymi się sukcesami juniorami. 89% seniorów klasy międzynarodowej do lat 17 i poniżej 18 lat nie osiągnęło tego samego poziomu jako seniorzy, a 83% seniorów klasy międzynarodowej nie osiągnęło tej klasy w wieku juniorskim. Jeszcze ogólniej mówiąc. Populacje starsze i młodsze różnią się w aż 93% i tylko w 7% pozostają takie same.

Główny autor badań formułuje wniosek: Skupienie się na szkoleniu w celu maksymalizacji natychmiastowych wyników, może w rzeczywistości działać przeciwko perspektywom trwałej i długoterminowej poprawy. Autor tłumaczenia tych badań w wieku juniora osiągnął II klasę w sprincie. Wynik klasy mistrzowskiej (choć nie międzynarodowej) osiągnął dokładnie w wieku 22 lat. Co robił wcześniej? Grał dużo w piłkę (nożną), co mógł traktować jako bazę pod przyszłą specjalizację, ale w żadnym momencie nie traktował piłki jako wstępu do klubu piłkarskiego na etapie specjalizacji (juniora). Oznaczało to, że wciąż nie podlegał czynnikowi specjalizacji tzn. mógł w czasie wolnym robić wszystkie inne rzeczy, jak choćby dalekie wyjazdy na rowerze. Z tego jednego przykładu nie można robić reguły, ale tak się składa, że jest to regułą dla seniorów osiągających największe sukcesy.

Najbardziej reprezentatywnymi grupami we wspomnianych badaniach byli lekkoatleci, kolarze i pływacy, ale bardzo ważna kwestia. Takie zestawienie nie jest do końca sprawiedliwe, dlatego warto czytać tekst do końca. W jakim wachlarzu innych umiejętności poruszają się bowiem kolarze i pływacy? Na pewno elementem ich treningu jest sprawność ogólna, ale czy w takim samym stopniu jak w lekkoatletyce? Kolarstwo to kolarstwo krótkie i długie, szosowe i torowe, pływanie to z kolei style: dowolny, motylkowy itd na różnych dystansach, ale wciąż z wykorzystaniem wody. A lekkoatletyka to sprint, bieg długi, skok w dal, rzut oszczepem, skok wzwyż i o tyczce… Nieprzypadkowo lekkoatletyka jest określana mianem „Królowej Sportu”. Najczęściej ujmowanymi grupami lekkoatletów byli jednak biegacze, co jest naturalną przewagą w tej dyscyplinie, ponieważ bieganie można uprawiać nie mając dostępu do bieżni (liczba nawet małych bieżni zaczęła dynamicznie rosnąć dopiero po 2010 roku). Jednak każdy biegacz, który znalazł się w lekkoatletyce ćwiczył podstawowe umiejętności skipu, sprintu, rzutu(kulą lub piłką lekarską), lub skoku w jego różnych odmianach. Lekkoatletyka to cała paleta barw, włączając w to także egzotyczną na pierwszy rzut oka siłownię. Nawet jeśli jednak ktoś przyjmie podstawę lekkoatletyczną za bazę ogólnego rozwoju, to jak bardzo będzie skoncentrowany np. na bazie wytrzymałości lub szybkości i jaki założy sobie dla niej cel? Czasami dobrze zapowiadającego się juniora (np. w wieku 11 lat) trzeba przestawić na zainteresowanie ogólne, ponieważ jego wkroczenie do rywalizacji w jednej konkurencji np. sprintu (60, 100 lub 200 i 300 metrów) może być uwsteczniające w perspektywie długiego rozwoju. To z czym można połączyć sukcesy słynnego Wunderteamu z Jamajką (2.8 mln mieszkańców) to dochodzenie do specjalizacji na drodze biegania po trawie/żużlu. Aż 95% okresu tzw. przygotowania ogólnego (GPP) miało miejsce na nawierzchniach supermiękkich! Jak jest obecnie w Polsce? To jakieś 60%, a czasami mniej, niż 50% całego czasu związanego z treningiem biegowym! Współczesna Jamajka to natomiast Polska z lat 60-tych! Juniorzy zaczynają bawić się w bieganie już od 5 roku życia, ale ma to miejsce na trawie! Podobnie w wieku 6-13 lat itd. Taką ścisłą specjalizację daje dopiero tartan, a tego na Jamajce jest bardzo mało. W całym kraju są tylko 3 pełnowymiarowe stadiony! W samym tylko Krakowie(około 1 miliona mieszkańców) takich pełnowymiarowych obiektów jest 4! A ile jest bieżni niewymiarowych 60-300 metrów na Jamajce? Może kilka, w samym tylko Krakowie takich małych obiektów jest z kolei więcej niż 30 +hale! Na Jamajce nie ma hal, a więc nie ma też sezonu halowego. I ta mała Jamajka ćwicząca w przeważającym stopniu wokół nadmorskiego Kingston dominuje w lekkoatletyce nieustannie od 15 lat! Skupmy się wokół tych najpopularniejszych grup w Kingston. Mimo, że mają dostęp do dwóch leżących obok siebie ogromnych stadionów, to i tak okres przygotowania ogólnego spędzają na uwaga: 300-metrowej bieżni trawiastej! Mimo luksusu, wybierają jego brak. To jest długi temat, ale w Polsce mimo, że jest lepiej, przygotowujemy podstawy pod gorzej(infrastruktura rośnie, jak grzyby po deszczu), choć na szczęście pozostaje jeszcze indywidualna myśl szkoleniowa. Żeby wychować mistrzów w wieku seniorskim, a odnosząc temat tylko do Jamajki i Wunderteamu, wystarczy pielęgnować rezerwy młodych zawodników, bo choćby nie wiadomo jak mordercze tempo zastosować dla juniora, to jeśli przebiegnie je na trawie, to wielkiej krzywdy sobie nie zrobi. Marzeniem dziecka na Jamajce jest wystartować w zawodach szkolnych (Champs) na tartanie. Mało który jednak junior przechodzi przez etap kwalifikacji… na trawie! Specjalizacja w takim środowisku nabiera zupełnie innego znaczenia.

A co można zrobić nie mając miękkich nawierzchni? Fundamentalnie zredukować objętości, zamiast przyzwyczajać nawet 18-latków do ciężarów(nawet lekkich) na siłowni, lepiej nauczyć ich rzucać i skakać, stworzyć im alternatywną konkurencję np. obok sprintu niech skacze w dal, a w wolnej chwili niech chodzi pływać. Ogólny rozwój w środowisku Królowej Sportu i każdej innej i tak opiera się na najbardziej podstawowej zdolności motorycznej chodu(nie sportowego!) i biegu. Choćby w drodze do szkoły należy nauczyć dziecko chodzić, ale jaki będzie ten chód jeśli szyja dziecka(komórka!) będzie wymuszała postawę inną, niż najbardziej naturalna, a środek transportu będzie redukował ruch to absolutnego minimum? To drugie jest nawet groźniejsze od pierwszego, czyli korzystania z telefonów. Ruch to życie! A kto w sposób naturalny kocha ruch bardziej niż dzieci? Ten trend może się zmieniać z uwagi na postęp cywilizacyjny i technologiczny. Mocno rozwinięte lekkoatletycznie Niemcy (0) i Francja(1 medal) na ostatnich mistrzostwach świata zaliczyły kompromitujący występ. Mają świetną infrastrukturę, pieniądze w klubach, ale jednak coś jest nie tak na poziomie seniorskim właśnie. Ale każdy upatruje się w zapleczu czyli w realizowanych projektach juniorskich. W Polsce mamy JEDEN Z NAJBOGATSZYCH kalendarzy dla rywalizacji juniorów na świecie. Mogą startować oni od kwietnia do połowy października na ilości mityngów, które idą w setki. Mamy też programy „Lekkoatletyka dla każdego”, „Nadzieje Olimpijskie”, a Caroline LeFrak przekazała na rozwój polskiej lekkoatletyki kilka milionów złotych. Lekkoatletyka w Polsce ma się naprawdę dobrze. Widać to też po liczbie medali. Z ostatnich igrzysk olimpijskich(2021) polscy lekkoatleci przywieźli aż 9 medali! Od 2009 roku ciągle jesteśmy widoczni w światowej czołówce. Problemy jednak istnieją. Lekkoatletyka jest dyscypliną, jak już opisywaliśmy bardzo szeroką, a pewne zmiany(wczesna specjalizacja z uwagi na coraz lepszy dostęp do dóbr) paradoksalnie mogą jej nie sprzyjać. Nawet projekt Sprinterzy.com pod tytułem Akademia Szybkości (działa w Krakowie i Pruszczu Gdańskim) został przemyślany w taki sposób, żeby rywalizacja na zawodach była owocem wyboru, a nie wskazaniem ze strony trenerów. Ponadto nasz projekt działa przy klubie KS Sprinterzy.com dla seniorów i to wejście w ten etap jest najważniejszy w perspektywie planowania ścieżek rozwoju. Jeśli chodzi o polską LA to niepokojące mogą wydawać się tzw. zdobycze punktowe(im więcej pkt, tym więcej pieniędzy) wynikające z rywalizacji najmłodszych. Wiele stypendiów jest uzależnionych od sukcesów tej najmłodszej grupy i może to być błędne koło dla decyzji. Najlepiej tworzyć środowiska pracy, gdzie nie ma absolutnie żadnego ciśnienia na rywalizację. Konkurencyjność i starty na zawodach owszem, ale w ramach np. rywalizacji szkół, a nie klubów. Na tym tle dobrze prezentuje się program stworzony przez Mariana Woronina: „Czwartki Lekkoatletyczne” z którego nie wynikają benefity finansowe, a zaangażowane są w nie przede wszystkim szkoły. W Krakowie z kolei warto zwrócić uwagę na „Krakowską Ligę Lekkoatletyczną”, gdzie rywalizacja podobnie nie musi wiązać się z zaangażowaniem klubów, choć oczywiście działalność klubów w wielu miastach jest koniecznością, jeśli nie ma takich inicjatyw w szkołach. No ale tutaj należy uważać na błędne koło zbliżające do specjalizacji i to na poziomie treningów, jakich często nie mogą powstydzić się nawet seniorzy.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *