„Trzeba mieć mentalność boga, wszystko inne musi zniknąć”. Sprint i Netflix wciąga!
Jesteśmy świeżo po premierze Netflixowego serialu „Sprint”. Trailer nas rozczarował, a pierwszy 40-minutowy odcinek ZACZAROWAŁ! To jest to czego potrzebuje lekkoatletyka, czego potrzebuje sprint. I chyba nic nie rozpala wyobraźni bardziej niż 100 metrów. O tym powstała ta seria promowana przez największą (chyba) platformę filmową na świecie. Zaczyna się od tytułowych słów „Trzeba mieć mentalność boga. Wszystko inne musi zniknąć”. To jest spójne z tym, co powiedział Lyles: „10% stanowi fizyczność, a 90% to mental”, które stanowi paralelę do słów Charliego Francisa: „Sprinterzy się rodzą, a nie są tworzeni”. Netflixowy serial o sprincie może dać odpowiedź, co jest prawdą!
Czy ktokolwiek zna jakąkolwiek wielką lub znaną postać, która nie byłaby kontrowersyjna? Czy nasz portal nie jest kontrowersyjny? Czy da się przeżyć życie ślizgając się po nim bez ryzyka? Usain Bolt, Noah Lyles i Jacobs uczyli się mentalności. „Porażki są potrzebne na pierwszym etapie rozwoju sprintera” -komentuje trener Bolta (aktualnie prowadzi Oblique’a Seville’a i Zharnela Hughesa). Szkoła jak się coraz częściej mówi ma wychowywać bezstresowo, każdy ucieka w jakimś stopniu od presji, oceny, hejtu itp., a co mają powiedzieć mistrzowie olimpijscy, którzy są wielbieni przez moment i rozliczani z każdej kolejnej porażki? W serialu jest pokazany Jacobs dla którego „fuksiarski” (cytujemy Johnsona, który z kolei przywołuje media) tytuł mistrza olimpijskiego zmienił w życiu wszystko. Do tego doszła kontuzja, która dla kibiców nie była wystarczającym wytłumaczeniem. Sydney McLaughlin płakała opowiadając o presji i krytycznych ocenach z jakimi musiała się mierzyć. Zwykli ludzie mogą i nie powinni tego rozumieć. Mentalności trzeba się ostatecznie nauczyć. To co może wybrzmieć w serialu, to, że każda konkurencja w lekkoatletyce jest obarczona jakąś rezerwą błędu, ale 100 metrów nie wybacza błędów. Serial pokazuje pracę trenerów z zawodnikami, rzuca światło, że trzeba skupić się na detalach jeśli chce się być najlepszym. I znowu… czy to wszystko może zrozumieć widz, który nie chce być najlepszy? Ostatecznie jaki % ludzi zwala sukces innych na kolor skóry, doping, warunki treningu itp.? Wytłumaczenie straty 0.5 sekundy do najlepszych na świecie jest gotowe, wystarczy tylko zaszczepić je w umyśle, żeby NIGDY nie przekroczyć barier, do których przekroczenia genetycznie zostaliśmy powołani. A więc kto wie, czy to MY nie odmawiamy sobie sukcesu?
„Odbyłem wiele treningów mentalnych. Wchodzę do pomieszczenia i od razu widzę, kto się boi, kto się martwi, że na niego spojrzę, a kto sądzi, że mnie pokona… Żeby kogoś pokonać, wystarczy złamać jego psychikę. Jak widzę zawodnika, który się we mnie wpatruje, już pokonałem go psychicznie…” -komentuje Ferdinand Omanyala. „Muszę przestać patrzeć na lusterko wsteczne, muszę się skupić na drodze, która jest przede mną”-dodaje Jacobs. „Jeśli komuś mogę włożyć rękę w kieszenię, to już jest mój”-sugeruje Lyles.
„Na tym poziomie nie trzeba uczyć ich szybko biegać, trzeba im pokazać jak biegać lepiej” -mówi Lance Brauman, trener, który miał 10 zawodników na poziomie poniżej 10 sekund. W serialu analizują kąt goleni Noah… Tak się składa, że z Lancem o treningu rozmawialiśmy na żywo. To jest inna praca niż jakąkolwiek obserwuje się wśród tego, co powszechnie utarte. Podobieństwa mechaniczne i treningowe u zawodników poniżej 10 sekund są uderzające, a jednak wciąż trzeba rozumieć zawodnika przez jego indywidualność. To jest cecha tak niepodrabialna, że ostatecznie jej kopia oznaczałaby zmianę osobowości. Nie wiemy, co nas czeka od odcinka drugiego, ale już chcielibyśmy go obejrzeć. Po pierwszych 40 minutach… czuć MOC i chce się więcej! Ujmując rzecz w skrócie: wspaniale dla lekkoatletyki, dla sprintu i dla nas, że coś takiego powstało. To ostatecznie opowieść o nas samych, naszej drodze, porażkach, uczuciach, brakach oraz pasji.