Speed Trap: „Heinz twierdził, że Mach był najlepszy na świecie. Gdyby nam dano Polaka…”

0

Z okazji nadchodzących Świąt prezentujemy fragmenty książki „Speed Trap” Charliego Francisa, która opisuje kulisy sprowadzenia Gerarda Macha do Kanady.

„Wędrowałem zimą bez celu, kiedy Heinz Piotrowski, były fizjoterapeuta powiedział mi, że Gerad Mach zdecydował się zostać trenerem kandayjskiego bloku sprintu. Chociaż nie pracowałby bezpośrednio z żadnymi biegaczami, to dzieliłby się wiedzą, ze wszystkimi naszymi trenerami, pomagając w konstruowaniu planów najlepszych lekkoatletów. Heinz twierdził, że Mach był najlepszy na świecie. Objął kierownictwo w polskim bloku sprintu w 1959 roku, a 7 lat później na Mistrzostwach Europy w Budapeszcie, jego zawodnicy zdobyli 10 medali w konkurencjach sprinterskich. Jego najlepsza zawodniczka, Irena Szewińska zdobyła złoty medal na 200 metrów podczas Igrzyskach Olimpijskich 1968 i kilkakrotnie ustanowiła rekord świata. Specjalnością Macha było 400 metrów, ale znał się też na krótkich sprintach. W kręgach LA krążyła słynna historia o brytyjskim sprinterze o nazwisku Walter Manning, znakomitym starterze, który zawsze umierał na mecie i nigdy nie biegał lepiej, niż 10.8/100 metrów. Rodzina Manninga mieszkała w Polsce i także Walter zdecydował się przenieść do tego kraju, zmieniając nazwisko na Wiesław Maniak, aby trenować z Machem. Rok po tych wydarzeniach, Maniak zajął 4 miejsce w finale olimpijskim na 100 metrów z czasem 10.4 sekundy. Kanadyjski Związek Lekkiej Atletyki sprowadził Macha za ocean w akcie rosnącej desperacji, obawiając się, że Kanada zostanie upokorzona na igrzyskach w Montrealu (1976). Było mało czasu, ale operacja mogłaby zadziałać, gdyby dano nam Polaka. Od swojego powstania w 1969 roku kanadyjska federacja była klasycznym przykładem biurokracji, izolowanej od trenerów i zawodników, którym powinna służyć. Nasz lekkoatletyczny program został sparaliżowany przez niskie dotacje (…) Kanada ma system grzybów, chowają najlepszych zawodników w ciemności i obrzucają g#wnem. W porównaniu z chwalonymi systemami NRD i bloku ZSRR wypadaliśmy bardzo źle(…)

Mach został brutalnie obudzony, kiedy po raz pierwszy zwołał swoich zawodników w maju 1973 roku, aby rozpocząć organizowanie sztafet, co było naszą największą nadzieją, wobec braku indywidualnych talentów. „Spotykamy się na torze Etobicoke, gdzie słyszałem, że jest bardzo dobrze”-powiedział mi swoim grubym akcentem. Kiedy dotarłem na miejsce zastałem krępego, łysiejącego mężczyznę z ekstrawaganckimi bokobrodami. Był w stanie wyraźnego wzburzenia. Bieżnia w Etobicoke przypominała czerwonawą smołę. Wilgotny wiosenny dzień odkrywał na niej kałuże zbierającej się ropy. Kiedy próbowaliśmy się ustawić w pozycjach startowych, palce ślizgały nam się niekontrolowanie. „To wysypisko odpadów. Gdzie jest najbliższy tor tartanowy?”-zapytał Polak. Poinformowaliśmy go, że znajduje się 800 kilometrów stąd…”

Część kolejna w Nowym Roku 🙂 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *