Polska w gronie siedmiu najszybszych krajów świata
USA, Wielka Brytania, Jamajka, Niemcy, Francja, Włochy i Polska. Tylko tym reprezentacjom udało się wprowadzić na igrzyska co najmniej cztery sztafety. Komplet pięciu sztafet wprowadziły tylko Stany Zjednoczone i Wielka Brytania. Czy Polska znajdzie się obok tych dwóch sprinterskich potęg? Szansa jest niemała, ale próba generalna nadejdzie za miesiąc w Rzymie (6-12 czerwca) podczas mistrzostw Europy. Polska w sztafecie 4×100 mężczyzn potrzebuje złamać 38.30, żeby spełnić swój cel. W Nassau uzyskaliśmy kolejno 38.87 i 38.86 bez najszybszego Polaka w składzie (Dominik Kopeć wraca po kontuzji). Chciałoby się zawołać „Sprinterzy Polski do boju”, bo indywidualnie najlepsi praktycznie nie startowali. Sezon w Polsce zaczyna się dopiero w maju i wszystko nabierze rozpędu zapewne od połowy tego miesiąca.
Termin uzyskiwania minimów to 26 maja, ale w sztafetach minimum rankingowe już mamy. Żeby liczyć na jakieś rotacje w składzie reprezentacji należałoby poznać formę najlepszych. Czy wszyscy jednak wystartują? Czy wystartuje Dominik Kopeć, który małymi krokami ale wraca? W Nassau pobiegliśmy w składzie Marek Zakrzewski, Przemysław Słowikowski, Łukasz Żok i Oliwer Wdowik. Tylko trenerzy znają ich formę. Zmiany były na dużych prędkościach i jeśli kierować się międzyczasami jakieś wnioski można wysunąć. Polacy uzyskali następujące czasy zmian: Zakrzewski: 10.77, Słowikowski: 9.24, Żok: 9.62 i Wdowik: 9.24. Gdyby doliczyć + 1.1-1.2 sek. dla zmian 2-4 to otrzymalibyśmy wyniki w granicach 10.4-10.7 sekundy licząc z bloków, ale to naprawdę bardziej rachunek prawdopodobieństwa niż faktyczne rezultaty indywidualnie. Z drugiej jednak strony takie wyniki na początku maja bez szczytowej formy są możliwe. Najszybciej spośród wszystkich sztafet pierwszego dnia swoje zmiany pokonali Kenny Bednarek i Taymir Burnet. Obaj uzyskali czas 8.91. Gdyby polegać na tak umownym wskaźniku, jak +1.1-1.2 to pobiegliby indywidualnie między 10.01, a 10.11. Ile natomiast wspomniani sprinterzy pobiegli w sezonie? Bednarek: 10.01 (+1.7 m/s), a 31-letni Burnet: 10.09 (+1.9 m/s). To by porównawczo się zgadzało, ale żeby przyjąć takie wskaźniki należałoby zbadać płynność wszystkich zmian. U kobiet najszybszą zmianę miała Brytyjka, Amy Hunt: 9.92. Ile pobiegła z bloków w tym sezonie? 11.12 (+1.7 m/s). To także wynik trafiony. Ewa Swoboda na ostatniej zmianie miała czas 10.09, ale ALE… Ewa Swoboda dysponuje najszybszym blokiem i fazą przyspieszenia do 10-20 metra ze światowej czołówki. Ile na tym mogłaby zyskać? Trzymając się wspomnianych 1.1-1.2 sekundy to Polka w tym momencie jest na 11.19-11.29, ale biorąc pod uwagę jej blok… można odpowiedzieć sobie samemu, choć byłyby to różnice bardziej 1.05. To tylko statystyka i próba jej interpretacji. Na początku maja forma dopiero rośnie, często proporcjonalnie do warunków w jakich się trenuje, więc zakładając scenariusz, że w czerwcu nasi sprinterzy będą indywidualnie biegać między 10.2, a 10.35, to awans jest możliwy! Jeśli nie uda się podczas mistrzostw Europy (na poprzednich w Monachium pobiegliśmy 38.15- rekord Polski), to zostanie jeszcze próba na jakimś mityngu. No ale oprócz zmian potrzeba też szybkości. Obyśmy poznali wkrótce jak najwięcej odpowiedzi.