Marcel Lamont Jacobs -po raz pierwszy w historii możemy tak szczegółowo śledzić trening mistrza olimpijskiego
27-letni Marcel Lamont Jacobs dojrzałość sprinterską osiągnął w wieku 27 lat. To wówczas objawiły się jego faktyczne możliwości. 1 sierpnia został mistrzem olimpijskim z czasem 9.80 (+0.1 m/s), a niecałe 8 miesięcy później halowym mistrzem świata z czasem 6.41/60M. To dwa rekordy Europy. Marcel w USA spędził tylko pół roku, a rozstanie jego matki-Włoszki z ojcem-Amerykaninem doprowadziło do stałej przeprowadzki do Włoch. Jacobs świetnie więc orientuje się w pogodowych warunkach Europy. W przeciwieństwie do Amerykanów widzimy go więc często biegającego w długich dresach i czapce. To co jednak jest pewnego rodzaju przełomem to fakt, że po raz pierwszy w historii możemy śledzić sprintera, który tak bogato dzieli się ze światem swoimi treningami. MLJ nijako jest biegającym dowodem na wszystkie tezy, które były obiektem polemiki dotyczącej opisywanych przez nas metod.
A czego możemy dowiedzieć się od niego na temat treningu? Jacobs zaczyna biegać w kolcach już pod koniec października. Jego przerwa po sezonie letnim trwa, podobnie jak u innych sprinterów ze światowego topu około miesiąca. Wyjątkiem był najszybszy sezon w karierze. Po 1 sierpnia 2021 roku Jacobs z uwagi na problemy z kolanem postanowił wcześniej zakończyć sezon. Jego przerwa trwała prawie dwa miesiące. Nie jest to niczym szczególnym, kiedy spojrzy się na czas regeneracji Niekerka (6 tygodni) lub Elaine Thompson (5 tygodni). W normalnym sezonie, gdzie sezon u najlepszych kończy się startami na Diamentowej Lidze przerwa wynosi około miesiąca. Devon Allen w rozmowie z nami swój czas określił jeszcze ciekawiej. Miesiąc całkowitego odpoczynku i kolejny miesiąc aktywnej regeneracji. Wróćmy do Jacobsa, który w kolce wchodzi pod koniec października, a pierwsze starty z bloków wykonuje około 10 listopada (Grant Holloway, którego życiówka na 60M sprzed kilku lat wynosi 6.50 już na pierwszym treningu biega w blokach, ale z kamizelką obciążeniową). Czego jeszcze możemy dowiedzieć się od Jacobsa? Trening siły po treningu biegania w tym samym dniu. Trening 5-6 razy w tygodniu. Jego siła z uwagi na chroniczne problemy z kolanem opiera się na suwnicy i sztandze heksagonalnej. Tylko tam może bazować na dużych ciężarach. Poza tym ciągła szybkość z sesjami tempa ekstensywnego bieganego w kolcach. Jego „ekstensy” to strzał w dziesiątkę, który rozwiązał także nasze problemy treningowe. Zazwyczaj tempo biega się w płaskich butach, często na trawie. Kilka lat temu zapytaliśmy o jego sens Kevina Tylera i zgodził się z nami, że takie tempo stanowi problem dla mechaniki. Co jednak istotne, wskazał on, że widzi swój sukces, zarówno z tempem, jak i bez niego. Jacobs, a w zasadzie jego trener Paolo Camossi poszedł jeszcze inną ściężką. Zostawił tempo ekstensywne, ale z uwagi na dbałość o mechanikę swoich zawodników polecił je biegać w kolcach np. 12×120 metrów: 4x(3x120M) na niskiej intensywności około 65% ze zwalnianiem jeszcze przed metą. Camossi to halowy mistrz świata w trójskoku. Co już nas nie dziwi, Camossi ma „obsesję” (cytat oryginalny) na punkcie biomechaniki. Widać to po narzędziach jakie wykorzystuje, treningu i przede wszystkim po mechanice Jacobsa (ona jest naprawdę fenomenalna, a to sprinter, który dopiero od 2 lat na stałe rozstał się ze skokiem w dal). Nie da się stworzyć takiej mechaniki bez ingerencji trenera w ten proces. Szansa, że spotkamy kogoś tak biegającego jak MLJ jest bliska 0. Kiedy analizujemy całokształt mechaniki tzn. start, przyspieszenie i bieg w fazie Vmax to widzimy tylko dwóch sprinterów, którzy są pod tym kątem kompletni. To Usain Bolt i Marcel we własnej osobie. Fenomenalnym przyspieszeniem dysponuje Christian Coleman, ale on za to nie odnajduje się w biegu na dystansie. Jamajczyk i Włoch są kompletni. I to wcale nie oznacza, że dalej nie pracują (lub pracowali) nad poprawą.
Camossi w swoich sesjach wykorzystuje m.in. opto jump, który pozwala mierzyć długość i częstotliwość kroków. Ciekawostką jest fakt, że w Polsce (hala w Spale) jedno z takich urządzeń jest do użytku kadry, ale nie działa… Ponadto Jacobs w swoim treningu wykorzystuje m.in. samochód z wysoką, specjalnie wydrążoną przyczepą, która ma za zadanie zmniejszyć opór powietrza. Technologia w służbie wyników. To są niuanse. Sesje szybkości jakie wykonuje MLJ od listopada do marca też rzucają się w oczy. Można odnieść wrażenie, że robią jej za dużo. Dziesiątki tysięcy osób mogło obserwować jak zmienia się forma Włocha z tygodnia na tydzień. Jacobs z bloków biegał w temperaturze poniżej 10 stopni (skarpetki-stopki, ale za to długie getry i czapka), po deszczu, w pięknym słońcu, czy zimnym powietrzu. Nie doświadczył śniegu, ale w Polsce też spadło go mało. Jacobs podobnie jak my nie trenuje na hali. My w minionym sezonie stadion odśnieżaliśmy tylko kilka razy, ale było go mało. Temperatura też praktycznie nie spadała poniżej 0. Wiadomo, że im dalej na południe jest cieplej, ale Włoch, choć korzysta ze zgrupowań na Teneryfie, to dysponuje zbliżonym klimatem, ściśle europejskim. To co być może najważniejsze ma szybkie geny po ojcu-Amerykaninie, ale czy w takim razie trening ma drugorzędne znaczenie? Kolejna ciekawostka o Jacobsie. Włoch nigdy nie poznał ojca osobiście. Rozwód jego rodziców nastąpił, kiedy ten był malutki. Następnie ojciec-żołnierz został przeniesiony do Korei, a on z matką powrócił do Włoch. Nie było mu dane poznać ojca, a większość swojego życia nie mógł on z nim nawet porozmawiać. Do kontaktu telefonicznego doszło dopiero po namowach psychologa, czy raczej trenera mentalnego Jacobsa. Nicoletta Romanazzi (trener mentalny) uznała, że jedną z głównych przeszkód Marcela na drodze do uwolnienia pełnego potencjału jest pogodzenie się z ojcem, poznanie go. Brak wzoru ojca był prawdopodobną przyczyną wielu innych problemów Marcela. Chodzi w końcu o męski wzór. Sam Camossi przyznaje, że za maską wytatułowanego i czasami groźnie wyglądającego sprintera kryje się wrażliwy i pokorny człowiek. To cały Marcel. Kiedy gościł na 35 piętrze jednego z dubajskich budynków, było mu niedobrze. Ma lęk wysokości. Kiedy lata samolotami nie patrzy przez okno. Podobnie z pająkami, na które nie może nawet patrzeć. Na szczęście jak sam przyznaje zawsze może odwrócić wzrok. Jacobs przestrzega diety, melduje się na każdym treningu, a z Camossim spędza od 4 do 7 godzin dziennie. Są razem jak dobrzy przyjaciele. Kolejny cel tego duetu to mistrzostwo świata w Eugene (15-24 lipca), a my znowu będziemy mogli podglądać jego występy w setkach udostępniach przez niego relacji. Jacobs nawet w Belgradzie rozgrzewał się z komórką. Widzimy naprawdę dużo i ma to niebagatelny wpływ na wiedzę o życiu i treningu Włocha.