Coleman ponownie oskarżony! „Nie próbuj łapać ludzi, kiedy nie ma ich w domu… Jestem gotowy na testy każdego dnia przez resztę mojej kariery”
AIU (organizacja powołana przez IAAF), żeby dbać o czystość w sporcie wydała komunikat o tymczasowym zawieszeniu Christiana Colemana, co jest skutkiem jego trzykrotnej nieobecności na testach antydopingowych. Na farsę wygląda to, że podobnie jak w przypadku Naser dowiadujemy się o tym 6 miesięcy po fakcie. (w przypadku Naser mowa o 10 miesiącach!). Dlaczego to mistrz świata na 100M ma się tłumaczyć skoro nawet z udostępnionego protokołu wynika, że mogło dojść do pomyłki? Christian Coleman natychmiast wydał obszerne oświadczenie do całej sprawy. Na badanie dopingowe z 9 grudnia 2019 roku miał wyznaczone tzw: okno czasowe ” pomiędzy 19:15, a 20:15. W tym czasie kontrolerzy USADA mieli zjawić się pod jego mieszkaniem, czego jednak nie widać na zainstalowanej w jego mieszkaniu kamerze! Co więcej kontrolerzy nie zadzwonili do zawodnika, mimo, że było to obowiązującą praktyką. Agenci stwierdzili nawet, że nie było słychać dzwięku dzwonka w jego mieszkaniu. Coleman wyszedł w tym okresie do pobliskiego marketu (ma zapis wyciągu z banku) i wrócił na wyznaczone okno czasowe, ale nikogo nie zastał pod swoim domem. Niczego nieświadomy dowiedział się o rzekomej kontroli następnego dnia. Pół roku od tych wydarzeń dowiadujemy się, że grozi mu dyskwalifikacja! Brzmi na absurd? Coleman w oświadczeniu wspomina, że na Boże Narodzenie rodzice kupili mu nawet kamerę z dzwonkiem, żeby zdusić wszelkie nieporozumienie w zarodku. Jeszcze ciekawszym rozwiązaniem dysponuje mistrzyni świata, Sandi Morris, która pod oświadczeniem Colemana zamieściła wpis: „Mój dzwonek do drzwi jest połączony z telefonem komórkowym, co kilka razy uratowało mi tyłek. Jestem informowana nawet wówczas, kiedy ktoś przekroczy próg czujnika ruchu przy moim domu. Testerzy powinni jednak dzwonić na komórkę, kiedy zawodnika nie ma w mieszkaniu „. Z punktu widzenia kibica sprawa wydaje się podejrzana, no bo jak to można tego nie dopilnować. Coleman tłumaczy jednak, że sportowcy muszą informować o wszystkim, nawet o wyjściu do kina. Kontrolerzy mogą wpaść w każdej chwili do domu i jeśli w pobliżu nie będzie akurat zawodnika, powinni dzwonić. Dlaczego ten jeden jedyny raz tego nie zrobili? „Nigdy nie używałem i nie będę używał suplementów lub leków zwiększających wydajność. Jestem gotów na test każdego dnia przez resztę mojej kariery. Nie mam nic do ukrycia, ale nie da się tego pokazać, jeśli nie stwarza mi się do tego okazji. Jestem zaangażowany w walkę o czysty sport. Popieram USADA, WADA i AIU, ale system musi się zmienić. Nie próbuj łapać ludzi, jeśli nie ma ich w domu… To nie jest sprawiedliwe dla nikogo (…) Sport ma kłopoty i wymaga reform. Nie mam pojęcia co mogłem zrobić, aby tego uniknąć. To szalone, że muszę o tym w ogóle pisać, zamiast organizacji stojących na czele walki o czysty sport(…). Wiele osób nie zdaje sobie sprawy jak wyczerpujący jest proces testowania dla każdego sportowca w tym systemie. Możemy zostać poddani testom każdego dnia i o każdej porze. Testerzy mogą pojawić się niezapowiedzianie a my musimy być dostępni. Musimy zgłaszać nasze codzienne czynności i miejsce pobytu, aby agent wiedział gdzie jesteśmy w danym momencie. Nie ma znaczenia czy idę do kina, czy podróżuję po całym świecie, każdy mój ruch musi być wprowadzony. Raz aplikacja systemu zawiesiła się tuż przed moim odlotem. Ten proces wywołał u mnie duży stres, wiele ataków paniki i wiele obaw. Wolałbym po prostu udostępnić lokalizację mojego telefonu, żeby agenci mogli podjechać gdziekolwiek jestem (…)-tłumaczy Coleman. AIU tymczasowo zawiesza zawodnika, co nie oznacza jednak kary dyskwalifikacji. Teraz ruszy postępowanie w sprawie. Przed rokiem podobne postępowanie zakończyło się po myśli zawodnika. USADA wówczas popełniła błąd i wszystko wskazuje na to, że teraz było podobnie. Tydzień temu wybuchła afera z Naser, ale po zbadaniu wątku nic nie wygląda na normalne w tej historii o czym już tutaj pisaliśmy. Lekkoatletyka straciła w latach 2014-2017 ogromne ilości pieniędzy, mimo, że był to „złoty wiek Bolta „, chińska firma ratuje edycje Diamentowej Ligi w tym roku, trybun w lekkoatletyce prawie nigdy nie udaje się zapełnić… maleje zaangażowanie sponsorów. W tym momencie dwie największe gwiazdy lekkoatletyki walczą o reputację, a AIU ogranicza się do lakonicznego komunikatu, który powinien być znany natychmiast po wykryciu nieprawidłowości. Coś z systemem jest nie tak, a na pewno należałoby zmienić niejawność każdej opuszczonej kontroli.